Jak w raju
Korzystając z uroków lata ,nie wyjerzdzając na urlop postanowiliśmy zrobić dzieciaczkom małą atrakcje i rozbiliśmy namiot na działce.Był to dla nich pierwszy biwak ,pierwsza noc pod gołym niebem.Wśród młodych brzózek postawiliśmy stary stolik krzesełka ogrodowe,a zaraz obok stał namiot.Zrobiliśmy grila ,maż poszalał z dzieciakami na qadzie ,graliśmy w piłkę i puszczaliśmy latawce.Po prostu rewelacja....Miało być super i byłoby gdyby nie ta nie przespana noc.Wówczas jeszcze nie mieliśmy ogrodzenia,a do lasu 200m.Na samą myśl o tym ,że jakieś zwierze z lasu może stać przy namiocie włos mi sie jeżył na głowie.Doczekałam ranka ,po sniadanku poszliśmy nad małe jeziorko w srodku naszej puszczy oddalone od domku jakieś 400m..Po powrocie zabrałam sie za porządkowanie podwórka ,deska do deski ,śmieci w worki ..zrobiło się przyjemniej na podwórku.niestety po weekendzie nieporządek znów powrocił
Nasze cztery strony świata
.