ZDROWIE.... na budowie ...
Na okna czekaliśmy bardzo długo ,miałam już wtedy umówionego hydraulika ,elektryka i pana od odkurzacza centralnego .Prace przeciągnęły się o dobry miesiąc gdyż bałam się ,że to co to tej pory panowie zrobią może być łupem dla innych .Jak już okna dojechały z dwu tygodniowym poślizgiem, wszedł elektryk. Niby równy gość ,a guzdrał się ,wpadał na budowę na dwie godziny po czym pędził na drugą robotę… masakra .Z hydraulikiem to samo ,lecz gdy przyszedł czas tynków chłop wziął się w garść i w ciągu dwóch dni zakończył prace. Elektryk natomiast do dziś wpada na godzinkę aby coś zrobić. Chłopacy od tynków zagościli u Nas trzy dni .Było by ok gdyby nie uszkodzili mi dwóch parapetów marmurowych ….zzz wściekłam się strasznie .Tynki wyszły extra gładkie ,lecz z łatą za nimi nie chodziłam ,a powinnam. Teraz gdy wykańczamy budynek widzę te nierówne kąty i ściany . Jak się później okazało niektóre kable przy sprzątaniu zostały przecięte ,kabel od odkurzacza centralnego również .Jednym słowem partacze ,bo gładki tynk to nie wszystko .Po tykach własnoręcznie laliśmy chudziak. Fajna zabawa ,tym bardziej ,że po zalaniu okazało się ,że wspaniałomyślny elektryk zakopał zwój kabli w żwirze ,aby przypadkiem nikt nie ukradł .Nie mówiąc nic pojechał do domu. Wyobraźcie sobie moja i męża minę kiedy nam o tym oznajmił… .co za kretyn!!! .Chudziak w pom. gospodarczym do kucia..koszmar .Teraz naturalnie jest co wspominać ,ale wtedy oberwało się chłopowi .Prace trwały .W tym czasie położyliśmy sami styropian na posadzki, pomagała nawet teściowa .Lekka praca ale czasochłonna. Weszły posadzki ,z nich chyba jestem najbardziej zadowolona ,szybko ,dokładnie no niestety nie tanio .Lecz jeśli się powiedziało A trzeba powiedzieć B. ;0)
okna z roletami..zamontowane ...cały montarz przebiegł błyskawiczie
salon po tynkach
łuki na piętrze
kuchnia ,szufelka i Klaudia
Podłogówka....wykusz
posadzki